Bratobójcza walka o igrzyska. Polaczyk czy Popiela do Paryża?
Warto dodać, że mimo upływających lat (Popiela w tym roku skończy 39 lat, a Polaczyk ma już 36 wiosen), obaj są w doskonałej formie. Sęk w tym, że miejsce na zbliżających się igrzyskach olimpijskich w Paryżu jest tylko jedno. Trudno więc wyrokować, który z nich pojedzie walczyć o medale do Francji: Polaczyk, który wywalczył kwalifikację dla Polski, czy Popiela, który czuje się znakomicie?
Przede wszystkim cieszymy się, że mamy to miejsce na igrzyskach, a Mateusz dodatkowo wywalczył je bezpośrednio, co nie było łatwe. Nie dokonali tego nawet utytułowani Niemcy, którzy dostali je w relokacji. To pokazuje, jak ciężko było to miejsce zdobyć – mówi Jakub Chojnowski, trener główny polskiej reprezentacji w slalomie kajakowym.
Rywalizacja pomiędzy nimi trwa już od wielu lat. Cieszymy się, że chłopaki napędzają się nawzajem i wciąż uzyskują bardzo dobre wyniki. Na przestrzeni wielu lat zdobywali medale MŚ czy ME, więc zrobili dużo dobrego dla polskich kajaków. Każdy robi swoją robotę, a kwalifikacje coraz bliżej. Obaj będą gotowi żeby rozwiązać między sobą tę rywalizację. Chyba, że pogodzi ich Michał Pasiut, który także jest w dobrej dyspozycji i nie składa broni – dodaje Chojnowski.
O tym, kto pojedzie na igrzyska olimpijskie, rozstrzygną zawody Pucharu Świata w Augsburgu (30 maja – 2 czerwca) i Pradze (6-9 czerwca). Polscy slalomiści wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. będą przygotowani do nich doskonale, tym bardziej, że byli już na zgrupowaniu w stolicy Czech, a teraz szlifują swoją formę w Augsburgu.
Jak się zapatruję na tę rywalizację? Na razie nie ma co o tym myśleć, proszę dać mi jeszcze trochę czasu – uśmiecha się Polaczyk.
Zobaczymy, co będzie na tych zawodach. Na razie pozostaje nam spokojnie trenować, a co będzie, to będzie. Wydaje mi się, że ważna będzie kwestia dyspozycji dnia. Kto będzie czuł się lepiej, ten zaprezentuje się lepiej i wywalczy wyjazd do Paryża.
Z kolei Popiela podkreśla, że rywalizacja pomiędzy nim a Polaczykiem to faktycznie nieodłączny element od wielu lat. Partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland.
Tak już jest w igrzyskach, że możemy skorzystać z jednego miejsca. Czas przed tymi zawodami zawsze jest inny: pełen wytężonej pracy i walki. Jest jednak bardzo ciekawy, bo po to się trenuje, żeby stawiać sobie takie wyzwania. Dam z siebie wszystko, tym bardziej, że jestem zdrowy – mówi doświadczony zawodnik.
W slalomie często kluczowe są ułamki sekund, więc trudno przewidzieć wyniki. A dyspozycji dnia trzeba też pomóc. Szykujemy się od poprzedniego roku, więc będzie ciekawie.
Zawodników w pewnym stopniu pogodziłaby możliwość startu w drużynówce, jednak na igrzyskach olimpijskich takiej konkurencji nie ma.
To nasz bardzo mocny punkt, mamy wiele medali MŚ, ME czy IE. Ubolewamy nad tym, bo mamy fantastyczną drużynę, ale nic na to nie poradzimy – rozkłada ręce Chojnowski.
Podobnego zdania są sami zawodnicy, którzy dodatkowo podkreślają, że to bardzo atrakcyjna konkurencja dla kibiców.
Mamy dobrą ekipę, fajnie się to ogląda, a kajakarstwo mogłoby wejść na kolejny poziom – uważa Polaczyk, a Popiela dodaje:
W innych sportach sztafety to normalna sprawa. To znacznie pomogłoby atrakcyjności naszej dyscypliny.
W terminie kolejnych igrzysk olimpijskich w Los Angeles obaj zawodnicy będą mieli ponad 40 lat. Czy to oznacza, że może to być ostatnia szansa na występ w najważniejszej imprezie dla sportowca?
Nie chcę żadnemu z nich zapowiadać końca kariery, tym bardziej że dalej są na światowym poziomie. Przy dobrym, profesjonalnym prowadzeniu się ta linia mocno się przesunęła. Chciałbym, żeby jak najdłużej cieszyli nas znakomitymi wynikami – opowiada Chojnowski.
Mogę mówić za siebie: nie wyznaczam sobie limitu i robię swoje. Wiadomo, że z każdym rokiem rośnie prawdopodobieństwo urazów i może być różnie. Dlatego tak bardzo chcemy osiągnąć ten awans i będziemy walczyć. Jestem pewny, że damy z siebie wszystko – przekonuje Popiela.
Może tak być, że to nasze ostatnie igrzyska. Obaj przecież mamy swoje lata i nie ma co tego ukrywać. Dlatego istnieje szansa, że to mogą być nasze ostatnie wielkie zawody, ale przecież życie będzie toczyć się dalej – uzupełnia Polaczyk.